Czartery jachtów na Pętli Żuławskiej

Nowy Staw

Pętla Żuławska - Miasta


Nowy Staw

Dziś do Nowego Stawu zewsząd jest najdalej. Trzeba tu zboczyć nawet z drogi krajowej 55, przecinającej okolicę w kierunku północnym. Docierają tu tylko najwytrwalsi z wędrujących po wodnych szlakach Pętli Żuław. A przecież to miasteczko leży w samym sercu Wielkich Żuław. Gdy Nowy Dwór Gdański był jeszcze tylko dworem przy gościńcu do Gdańska, w Nowym Stawie w XV wieku wzniesiono już najwyższą budowlę na Żuławach. I nie tylko. Gotycki kościół p.w. św. Mikołaja otrzymał wieżę o jedenaście metrów wyższą od katedry w Kwidzynie, ówczesnej stolicy Biskupstwa Pomezańskiego, do którego Nowy Staw należał. Trudno o bardziej wymowny znak ambicji i lokalnej dumy miasta, które nie powstało z woli biskupa, kapituły, króla czy wielkiego mistrza, lecz z pracy i gospodarności średniowiecznych mieszczan.

Żyli tu na długo przed przybyciem Krzyżaków, a że wywodzili się ze słowiańskich Pomorzan, aż do XIX wieku serce tego miasta biło po polskiej stronie. Z wzajemnością – by wynagrodzić opór przeciw rycerzom zakonnym i barbarzyńską pacyfikację Nowego Stawu przez Krzyżaków podczas wojny trzynastoletniej, król Kazimierz Jagiellończyk odnowił spalony akt nadania praw miejskich, a Zygmunt August wydał w roku 1563 przywilej żeglugi rzeką Świętą aż do Gdańska, w związku z czym bez zgody władz miasta nikt nie mógł na niej postawić mostu ani jazu. Aż do czasu rozbiorów każdy nowo przyjęty do miejskiej społeczności obywatel składał przysięgę …być zawsze wiernym i pomocnym Jego Majestatowi Królowi Polski...

To chyba jedyna rzeka w Polsce, której dwie połowy mają dwie różne nazwy. Od źródeł do Nowego Dworu płynie Święta, dalej do Szkarpawy – Tuga. Znów daje się wyczuć ducha rywalizacji, widocznie mieszkańcy rozwijającego się w zawrotnym tempie Nowego Dworu zapragnęli mieć własną rzekę. Albo odwrócić się tyłem do starszego sąsiada. Choć coś w tym jest... Gdy płyniemy z Rybiny do Nowego Dworu Gdańskiego, rzeka jest spławna, ale gdy tuż za miastem przekraczamy umowną granicę na drugim moście kolejowym, płynie się coraz trudniej. Na pewno podróż do Nowego Stawu rzeką z przywilejem samego Zygmunta Augusta nie jest czymś łatwym, choć dla wytrwałych nie ma rzeczy niemożliwych.

Płyniemy do Nowego Stawu, choć powinniśmy płynąć do Nytychu. To spolszczona wersja niemieckiej nazwy Neuteich, obowiązująca tu od czasów krzyżackich do 1948 roku. Wówczas ktoś nadgorliwie postanowił usunąć ślady germańskiej przeszłości i zdecydował się na językową kalkę. To trochę tak, jakbyśmy jeździli oglądać krzyżacką stolicę w Mariogrodzie…

A przecież w Nytychu żyli i dla Nytychu pracowali chłopi z sąsiadujących z miastem najurodzajniejszych ziem na całych Żuławach i miejscy rzemieślnicy, którzy wraz z kupcami budowali pomyślność miasta. Najwięcej członków liczyły cechy rzeźników i tkaczy, a miejscowe hodowle owiec i trzody zaopatrywały, jak można by dziś powiedzieć, wagonami, malborski zamek i gdańskich patrycjuszy. Ślady dawnego bogactwa rozkładają się dziś po równo na dwa okresy świetności. To monumentalna bryła gotyckiej świątyni i niezwykły rynek, a właściwie dwa, łączące się w długi prostokąt, który przyciągał w średniowieczu kupców z Pomorza i Prus. Z drugiej strony wzniesiony pomiędzy rynkami zbór ewangelicki z XIX wieku ze smukła, ośmioboczną, wieżą zwaną tutaj „Ołówkiem” i intrygująca architektonicznie bryła cukrowni, czynnej jeszcze w 1996 roku. W czasach, kiedy nawet budynki przemysłowe musiały trzymać artystyczny poziom, nad Świętą wzniesiono fantastyczną neogotycką bryłę. Jeśli nie znajdujemy innych powodów, już tylko dla tego widoku warto wybrać wersję podróży rzecznej.

Znajdziemy też w Nowym Stawie i okolicy ślady typowe dla Żuław: świetnie zachowany dom podcieniowy i kilka innych we wsi Marynowy oraz cmentarze i nagrobki menonickie w Lubieszewie, Tui i Świerkach, w odległości zaledwie kilku kilometrów. Tych kilka kilometrów za miastem, na przykład objechanych rowerami, ukaże nam prawdziwe rolnicze Żuławy – płaskie jak stół, poprzecinane kanałami i rowami irygacyjnymi, żyzne i porośnięte wierzbami. Mimo śladów menonitów i osadników zewsząd widać wieżę kościoła św. Mikołaja i Nytych, miasto, które już tu było, gdy w XVI wieku zaczęli się w okolicy pojawiać Olędrzy. To najprawdopodobniej najpoważniejszy ślad po Żuławach sprzed czasu wiatraków i podcieni.

Jeśli plany rewitalizacji nowostawskiego rynku zostaną wcielone w życie, nie będzie wyjścia. Każdy, kto odwiedzi Żuławy i nie wpadnie do Nowego Stawu, będzie musiał żyć z poczuciem utraty czegoś wyjątkowego. Ale i bez tego nie wolno zapominać o Nowym Stawie. W końcu serce Żuław jest tylko jedno.

 


Wszystkie zdjęcia w serwisie objęte są prawami autorskimi. Powielanie ich, kopiowanie, udostępnianie bez zgody autora zabronione.

Chcesz być informowany o wydarzeniach, promocjach ?
Zapisz się na nasz Newsletter.

miasta na Pętli Żuław


Tolkmicko

Piekło

Nowy Dwór Gdański

Partnerzy witryny Pętla Żuław