Czartery jachtów na Pętli Żuławskiej

Kanał Elbląski

Pętla Żuławska - Region

 Zobacz wszystkie zdjęcia z galerii

Kanał Elbląski

W trójkącie, którego wierzchołki wyznaczają Elbląg, Ostróda i Iława, przebiega wodna sieć zorientowana wokół Kanału Elbląskiego. Zapewnia one dostęp do stu pięćdziesięciu kilometrów wodnych tras - dzięki stu piętnastu kilometrom tego szlaku, w tym osiemdziesięciu pięciu kilometrów sztucznych koryt z pięcioma pochylniami, czterema śluzami i  czterdziestoma różnymi mostami. Chyba wciąż jeszcze nie doceniamy tego wybitnego dzieła inżynierii, które mogło powstać tylko w epoce triumfu techniki, czyli w drugiej połowie XIX wieku. Kanał niedawno obchodził swoje 150-lecie i w ramach urodzinowego prezentu został solidnie odnowiony, więc chyba nie potrzebujemy lepszej okazji, by odwiedzić nie tylko jego główną arterię, ale także najskrytsze zakątki tej niezwykłej wodnej drogi.

Lepiej budować wzwyż niż w poziomie. Wszyscy na świecie wiedzą, kim był niemiecki inżynier Gustaw Eiffel, a czy ktoś byłby w stanie powiedzieć coś o Georgu Jacobie Steenke, także Niemcu i inżynierze? Tymczasem o Kanale Elbląskim, cudzie techniki  nie można wyrazić się inaczej, niż: dzieło życia genialnego konstruktora. Syn kapitana portu w Piławie, urodzony w Królewcu, w wieku zaledwie 32 lat połączył rzeki Gilgę i Pregołę Kanałem Sekenburskim. Tych pięć kilometrów potraktował najwyraźniej jako rozgrzewkę. Gdy w 1836 roku został skierowany do Elbląga jako inspektor wałów i grobli na Żuławach Wiślanych, zastał tu leżące od ponad dziesięciu lat rządowe plany połączenia ziem Górnych Prus z Bałtykiem, z którymi nikt nie mógł sobie poradzić. Do 1872 wytyczył szlak o długości 115 km, pokonując urzędniczą indolencję, naturę, a nawet prawa fizyki.

Barierą nie do przebycia wydawała się różnica wysokości między depresyjnym, płytkim Jeziorem Druzno, a umownym poziomem 99 metrów n.p.m, na którym znajduje się Jezioro Piniewskie, wciąż tradycyjnie porośnięte salwinią, skąd można poprowadzić wodę bez rozwiązań hydrotechnicznych aż do Miłomłyna. Sto metrów! Georg Steenke głowił się nad rozwiązaniem kilka lat, aż znalazł je w amerykańskim Kanale Morris, skąd przywiózł do Prus koncepcje przewozu statków na szynowych wózkach, z tym, że musiał wyeliminować dwie niedoskonałości, przez które amerykański kanał dawno zarósł trawą. Udało się - oryginalne urządzenia Stenkego nadal działają.

Najtrudniej wpaść na najprostsze rozwiązania. Do dziś pochylnie Kanału Elbląskiego są prawie jak perpetuum mobile. To znaczy, napędza je wyłącznie strumień wody przez koła, podobne do tych stosowanych w młynach wodnych. Dzięki nim jachtem po trawie, na pochylniach Kanału, możemy pokonać różnicę wzniesień nawet do 26 metrów. Płynąc z Elbląga przez Druzno, już na początku pokonamy ich pięć, kolejno Całuny, Jelenie, najwyższą Oleśnicę, Kąty i Buczyniec z przystanią oraz małym muzeum i skromnym obeliskiem ku czci konstruktora. Pierwszą i ostatnią  z nich dzieli zaledwie dziewięć kilometrów. Są jak pięć schodków wiodących do krainy jezior. Najpierw musimy ostrożnie wpłynąć hausbotem na platformę – wagonik, który wywiezie nas po szynach do góry. Kadłub łodzi powinien osiąść wyraźnie z tyłu, z rufą wystającą poza obrys konstrukcji. Załoganci przesiadają się na platformę, ale przez cały czas z ich pomocą trzeba cumami kontrolować położenie statku.

Przy ponownym wodowaniu zadziała oryginalny patent Steenkego, dzięki któremu kadłuby łodzi nie pękają przy gwałtownym zsunięciu się z platformy, co często zdarzało się na Kanale Morris. Znów stworzył urządzenie w swej prostocie genialne, ale że schowane pod wodą, nie da się go podziwiać. Chodzi o specjalny układ szyn i dopasowaną do nich konstrukcję wózka, dzięki której łódź delikatnie zsuwa się do wody.

Po tej prawdziwej wspinaczce na wodne tarasy, na ostatniej pochylni, zgodnie z nazwą znajdującej się w bukowym lesie, osiągnęliśmy wysokość, dla której Steenke przyjął odniesienie do jeziora Jeziorak – jednego z dwóch, do których prowadzi Kanał. Odtąd i dla projektanta, i dla nas, jest dużo łatwiej – różnice poziomów nie przekraczają kilku metrów, co dało się rozwiązać przy pomocy systemu czterech śluz: Miłomłyn, Zielona, Ostróda w samym sercu miasta i Mała Ruś, które są zlokalizowane na odcinku ostródzkim. Na leżącym o kilka metrów niżej Jeziorze Karnickim, zamiast budować śluzę, Steenke polecił rozdzielić je groblą, której środkiem poprowadził Kanał. Akwedukt Karnicki poprowadzi nas z Miłomłyna na Jeziorak.

Statki białej floty nie przepływają już całej trasy. Cały Kanał Elbląski możemy poznać jedynie na własną rękę, najlepiej zaczynając z przystani w Elblągu, gdzie z Kanałem łączy się Pętla Żuławska. Po spędzeniu poprzedniego wieczora na klimatycznej elbląskiej starówce najlepiej o świcie wypłynąć na Jezioro Druzno, rozległe i płytkie, które już na samym początku przemówi do nas rozległymi wyspami sitowia i niezwykłym bogactwem wodnego ptactwa. Jedyna w swoim rodzaju wspinaczka jachtem po trawie przez pięć pochylni Steenkego kończy się na Buczyńcu. Tu, ze względu na ruch statków białej floty, najlepiej przybić po południu, by zacumować na dłużej z noclegiem lub po obejrzeniu Izby Historii Kanału Elbląskiego ruszyć ku przystani w Nowej Karczemce albo w Czulpie nad jeziorem Ruda Woda. Nie ma tam już śladu po gościnnym domu Georga Steenkego, którego od lat ’50 XIX wieku odwiedzali tu liczni goście z królem Fryderykiem Wilhelmem IV (to on - według przekazów - zapalił się entuzjazmem młodego inżyniera i powierzył mu inwestycję, która kosztowała tyle, co półtorej Wieży Eiffla). Wcześniej można odwiedzić Małdyty nad Jeziorem Samborskim z budynkiem, w którym znajdowało się biuro twórcy Kanału – obecnie mieści się w nim Zajazd Kłobuk z regionalną kuchnią. W okolicy (wielu wodniaków na swoich jachtach montuje bagażniki rowerowe, z względu na mnogość ścieżek i tras dla cyklistów wzdłuż Kanału) warto wybrać się do Pasłęka z dużym natężeniem murów i budowli pochodzących z czasów średniowiecza. Inne popularne miejsce to Bistro Ślimaka. Co tam podają – proszę pytać Francuzów.

Dalej Jezioro Rudzkie zaprowadzi nas do Miłomłyna. Tutaj Kanał pozwoli nam wybrać dalszą trasę – przez Akwedukt Karnicki i drewniane wrota przeciwpowodziowe na Jeziorak, a stamtąd przez Kanał Dobrzycki aż do Zalewa, do przystani w Siemianach lub portu w Iławie. W okolicy Siemian nie możemy przepuścić okazji, by zobaczyć najczystsze w Polsce śródleśne Jezioro Jasne z wodą w szafirowym kolorze, a niedaleko Iławy znajdziemy świetnie zachowane ruiny potężnego zamku krzyżackiego w Szymbarku, które do wysokości drugiego piętra wypełnia ziemia z drzewem pośrodku. Przede wszystkim jednak powinny nas zwabić wyspy i zatoczki Jezioraka – najdłuższego jeziora w Polsce.

Możemy też z Miłomłyna wybrać się przez Jezioro Drwęckie do Ostródy i dalej, jeziorem Szeląg do Starych Jabłonek. Oprócz czterdziestu mostów na Kanale, właśnie tam, pod przepustem kolejowym na linii Olsztyn – Iława, znajduje się jeden jedyny tunel wodny – obok akweduktu największa z atrakcji dla sterników łodzi. W samym centrum Ostródy, podobnie jak w Iławie, znajdziemy śluzę, przystań, zabudowę i zabytki z różnych epok oraz dostęp do świetnej infrastruktury turystycznej, na którą stawia to warte odwiedzenia miasto.

Ale zatrzymajmy się jeszcze na chwilę w Miłomłynie, pięknym wodnym miasteczku ze śluzą, rozwidleniem i dwoma przystaniami, z których wielką popularnością cieszy się Przystań na Wyspie. Przyciąga oko ogromny, jak na miejscowość liczącą zaledwie dwa tysiące mieszkańców, neogotycki kościół  św. Bartłomieja. To pamiątka z czasów rozbudowy Kanału, gdy otwarto tu również tartak i stocznię remontową, a nawet zainstalowano oświetlenie gazowe. Przypomina to, że do drugiej wojny światowej Kanał stanowił dumę mieszkańców Prus Wschodnich, wyrażającą się także w liczbach statków turystycznych, które po utracie gospodarczego znaczenia szlaku nadal wprawiały w ruch pochylnie.

Nazwa miasta pochodzi od niemieckiego Liebemuhle, co z kolei jest zniekształconym Liwemuhle. Przez miasto przepływa rzeka Liwa, której skanalizowany odcinek stał się częścią elbląskiego szlaku. Ta sama Liwa kilkadziesiąt kilometrów dalej wpada do Nogatu w miejscu, w którym zaczynają się Żuławy, choć do Kwidzyna da się ją przebyć co najwyżej kajakiem. Z Miłomłyna wracamy do Elbląga Kanałem. Tym razem na pochylniach będziemy mieć z górki, co w przypadku łodzi wcale nie musi oznaczać szybszego powrotu. Kiedy znów zacumujemy w Elblągu, staną przed nami otworem kolejne szlaki Pętli Żuławskiej – Zalew Wiślany, Szkarpawa, Wisła i Nogat, którym możemy dotrzeć do ujścia Liwy


Wszystkie zdjęcia w serwisie objęte są prawami autorskimi. Powielanie ich, kopiowanie, udostępnianie bez zgody autora zabronione.

KANAł ELBLąSKI

W trójkącie, którego wierzchołki wyznaczają Elbląg, Ostróda i Iława, przebiega wodna sieć zorientowana wokół Kanału Elbląskiego. Zapewnia one dostęp do stu pięćdziesięciu kilometrów




GALERIA FILMÓW

Informacje o Pętli Żuław


Pętla Żuławska

Żuławy

Menonici na Żuławach

Partnerzy witryny Pętla Żuław