Czartery jachtów na Pętli Żuławskiej

Menonici na Żuławach

Pętla Żuławska - Region


Menonici na Żuławach

7 października 1549 roku. Znamy datę i treść listu, który Menno Simons w języku niderlandzkim skierował do „Wybranych i dzieci Boga w kraju Prusów”. W tym czasie spędził kilka tygodni wśród Gdańskiej wspólnoty anabaptystów, którą od apostolskiej postawy przywódcy-reformatora zaczęto określać menonitami. Kazania Menno umocniły wątpiących i rozproszonych wyznawców najmniejszego w Prusach odłamu reformacji, który tworzyli drobni rzemieślnicy i chłopi, uciekinierzy z Niderlandów. Choć celem Simonsa było stworzenie „Nowego Jeruzalem” i tchnięcie ducha w wyznawców, niejako przy okazji tchnął nowego ducha także w Żuławy, które właśnie menonitom zawdzięczają swój wyjątkowy charakter.

Nie da się menonitów ograniczyć jedynie do Żuław, nawet w Polsce ich osiedla można znaleźć w Puszczy Kampinoskiej lub na Podlasiu. Ukaz carycy Katarzyny II sprowadził ich na Podole, a ostatecznie wywędrowali nawet nad Jenisiej. Z drugiej strony osiedla menonickie istnieją do dziś w Boliwii czy Belize, nie wspominając o USA, gdzie żyją Amisze, jeden z odłamów menonickiej rodziny. Dzieje tej diaspory wiążą się ściśle z prześladowaniami anabaptystów, których przywództwo Fryzyjczyk Menno Simons przyjął w czasie, gdy powstały w Szwajcarii ruch protestancki, zdziesiątkowany w południowych Niemczech i Austrii, stracił wszystkich przywódców. Anabaptyści z Niderlandów, pod wpływem wieści z innych krajów, od lat dwudziestych XVI wieku, poszukiwali nowych miejsc do życia. W ogromnym strumieniu wyznawców protestantyzmu, głównie luteran i kalwinistów, udawali się na tereny Prus, gdzie właśnie, jak słyszano, ostatni Wielki Mistrz Zakonu, protestancki książę Albrecht Hochenzollern zdecydował się złożyć hołd lenny królowi Polski i zsekularyzował swoje państwo.

Menno w 1549 roku zastał w Gdańsku i okolicy około 15 tysięcy wyznawców anabaptyzmu, co w mrocznych dla nich czasach oznaczało największą wspólnotę w Europie. Kalwini i luteranie wybierali miasta – Gdańsk i Elbląg, chłopscy menonici woleli osiąść na roli, zwłaszcza że Żuławy do złudzenia przypominały ich ojczyste strony. Osadnictwo menonickie posuwało się w górę Wisły, aż do okolic Grudziądza i Świecia, oraz na Pojezierze Iławskie. Przynieśli z sobą bezcenne umiejętności osuszania polderów oraz pozyskiwania nowych pól uprawnych i pastwisk. Wraz z nimi pojawiły się wiatraki o różnej konstrukcji, często umieszczane na szczytach domostw, które jednak w większości służyły nie do mielenia ziarna, lecz pracowały jako pompy przy osuszaniu ziemi. Wraz z nimi pojawiła się sieć kanałów, regulujących przepływ wody i tworzących niezawodne szlaki komunikacyjne. Wsie menonitów często budowano nad takim kanałem, w układzie nieznanych tu wcześniej tzw. wodnych ulicówek. Nad rzekami powstał system wałów przeciwpowodziowych, a przy stawianiu domostw menonici usypywali terpy, czyli płaskie pagórki chroniące budynki w wypadku powodzi. Na terpach wznosili tzw. zagrody holenderskie, czyli kompleks budynków łączących funkcje mieszkalne z gospodarczymi, w których najczęściej stodoły i obory posiadały połączenie z domem. Dom podcieniowy, najbardziej charakterystyczna forma architektury na Żuławach, istniał tu jeszcze przed przybyciem menonitów, ale właśnie oni nadali mu tę niezwykłą formę, którą możemy podziwiać w delcie Wisły po dziś dzień.

Menonici, wbrew utrwalonym obrazom, nie stanowili większości wśród mieszkańców Żuław. Gdy tu przybyli, zastali ziemię wyludnioną przez dwie wielkie powodzie w XVI wieku, na której jednak wcześniej Krzyżacy lokowali wsie na prawie chełmińskim i również próbowali swych sił w melioracji, opierając się na własnych doświadczeniach z Ziemi Świętej. Jednak przybycie menonitów zmieniło okolice nie do poznania, a rozkwit i żyzność ziem żuławskich (plony zbóż były tu dziesięciokrotnie większe niż na sąsiednich Kaszubach) ściągał tu kolejne rzesze osadników. Menonici, których liczebność na Żuławach nigdy nie przekroczyła piętnastu procent, tworzyli zamknięte społeczności i nie integrowali się z pozostałą ludnością. Tworzyli jednak wzorce, których powielanie miało przynosić także nie-menonitom gwarancję życiowego powodzenia. Od pracy z ziemią i walki z żywiołem, poprzez rozwiązania techniczne, architekturę i praktyczną organizację dnia powszedniego, aż po etos pracy i sens życia w budowaniu własnej pomyślności. Ten trudny do opisania fenomen spróbował oddać zafascynowany Żuławami Wincenty Pol:

Zdaje się, że tu ziemia znikła, że człowiek reguluje tylko stan wody, a wiatr pracuje za niego.

Cóż to za osobliwy widok, patrząc z piętra na ten krajobraz! Jaki niczym nie zakłócony żywot tych ludzi pracy i pokoju! Co za niezmącona cisza, prócz szumu skrzydeł wiatraków, cisza, mówię, moralna i równowaga ducha, kiedy przy wszelkich nabytkach cywilizacji człowiek tu nie odbiegł od prostoty ziemianina, liczącego się z potęgami natury!

Menonici zaczęli powoli znikać z Żuław pod koniec XVIII wieku. Nowoczesne państwo, jakim miały zamiar stać się Prusy, żądało od swoich obywateli patriotycznego zaangażowania. Patriarchalnym coraz trudniej było bronić fundamentów tradycji, czyli odmowy służby wojskowej i zakazu składania przysiąg. Całe wsie menonickich często podejmowały decyzję o wspólnej emigracji. Obrazu zniszczenia dopełniły tryby historii – po II wojnie światowej ci, których życie i praca stworzyły Żuławy, zostali stąd wypędzeni jako „Niemcy”.

Odkrywanie żuławskiego dziedzictwa menonitów rozpoczęło się pod koniec XX wieku. Pozostało po nich niewiele – puste terpy i zrujnowane domy podcieniowe, niektóre z wodnych szlaków i pojedyncze wiatraki. No i przede wszystkim cmentarze, niezawodne świadectwo ich życia na tych ziemiach. Stogi Malborskie, Żuławki, Tujce, Stawiec, Różewo, Jezioro, Kępniewo, Markusy, Tropy, Wikrowo, Złotnica, Zwierzno, Drewnica, Orłowskie Pole, Szaleniec, Lubieszewo – w każdej z tych wsi znajdziemy cmentarz lub jego ślady, a charakterystyczna stela może zaskoczyć nas nawet przy drodze lub pod kępą drzew.

Kto pierwszy raz pojawi się w takim miejscu, będzie zaskoczony. Nagrobki menonitów różnią się od znanych z cmentarzy innych wyznań. Mają najczęściej kształt steli, czyli prostokątnej tablicy z napisami i symbolami po obu stronach, zwieńczonej tympanonem, ale też krzyża, urny, cippusa (wzorowanego na antycznym słupie granicznym), tumby lub rzeźbionego pnia ściętego drzewa. Odwiedzającego cmentarz na długie chwile może zatrzymać poszukiwanie oryginalnych motywów, najczęściej umieszczonych w tympanonach lub na zwieńczeniach. Menonici, jak na surowych protestantów przystało, unikali na co dzień ozdób, przepychu, wystawności, ich miejsca modlitw przypominały swą prostotą budynki gospodarcze, ale całe bogactwo wyobraźni włożyli w symbolikę nagrobków – są tu chociażby mityczny Uroboros, czyli wąż połykający własny ogon, zgaszone pochodnie, skrzydlate klepsydry czy kotwice w obłokach. Duch łagodnego memento wciąż unosi się nad tymi miejscami.

Dziś przyjeżdżają tu potomkowie menonitów z Żuław, odkrywając także swoje dziedzictwo. Wraz z nimi wraca pamięć o twórcach tego regionu, wiedza o ich dokonaniach, a nawet smaki ich kuchni. Menonici wciąż zapraszają na swoje Żuławy, prawdziwe, wyrosłe z wody oraz cichej pracy wiatraków i ludzkich rąk.


Wszystkie zdjęcia w serwisie objęte są prawami autorskimi. Powielanie ich, kopiowanie, udostępnianie bez zgody autora zabronione.


Informacje o Pętli Żuław


Pętla Żuławska

Żuławy

Domy podcieniowe

Partnerzy witryny Pętla Żuław