Czartery jachtów na Pętli Żuławskiej

Domy podcieniowe

Pętla Żuławska - Region


 Zobacz wszystkie zdjęcia z galerii

Domy podcieniowe

Choć domy, jakie znamy z Żuław, słusznie kojarzą się z napływem holenderskich osadników w XVI wieku, badania archeologiczne niezbicie dowodzą, że podobny wzór domostwa na tych terenach istniał już w epoce żelaza. Nietrudno sobie wyobrazić, że pierwsi przybysze z zachwytem patrzą na płaski horyzont, wodę, wały przeciwpowodziowe i wszystko inne, co przypomina ojczyste strony. A największe wzruszenie wywołują domy, z podobnym jak w Niderlandach podcieniem, choć nieco inaczej stawiane. Z połączenia dwóch tradycji wzięły się Vorlaubenhausy, żuławskie domy podcieniowe, niespotykane nigdzie indziej, a w Polsce jedyny, prócz architektury podhalańskiej, oryginalnie rozpowszechniony wzór budownictwa regionalnego.

Choć trudno to było sobie wyobrazić nawet XIX-wiecznym turystom, piękne, bogato zdobione i wyposażone domy podcieniowe należały do chłopów, włościan, jak ich wówczas nazywano. Podobnie inny typ zabudowy, tak zwane zagrody holenderskie, które łączyły w jedno domostwa i budynki gospodarcze, przypominały raczej dwory lub folwarki. Wszystko to oczywiście za sprawą urodzajnej ziemi i bogactwa, ale także olbrzymiej kultury agrotechnicznej i wysokiego poziomu organizacji pracy. Jej wzór, promieniujący na wszystkich mieszkańców Żuław, stanowiły społeczności menonitów, protestantów-anabaptystów, mieszkających w zamkniętych wspólnotach. Nawet po ich stopniowym odpływie z obszaru delty Wisły od drugiej połowy XVIII wieku, jeszcze przez ponad sto lat obowiązywały kanony architektoniczne, do których powstania znacznie się przyczynili.

Po skanalizowaniu okolicy, w zależności od sposobu komunikacji, przy drodze lub kanale lokalizowano wieś w układzie ulicówki lub ulicówki wodnej, niekiedy tuż za wałami rzecznymi. Łodzie na kanałach stanowiły wówczas dużo popularniejszy środek komunikacji niż wozy. Niektórzy decydowali się na budowę swoich zagród opodal, w typie kolonii. Wówczas usypywano terp, sztuczny płaski pagórek, który miał za zadanie niwelować skutki powodzi. Zazwyczaj osiągano taką wysokość, która przy bardzo wysokiej wodzie pozwalałaby wystawać ponad lustro wysokiemu piętru. W zagrodach holenderskich budowano piętrowe obory, przy czym wyżej wprowadzano bydło i trzodę po specjalnych pochylniach tylko w wypadku powodzi.

Najstarszy zachowany dom podcieniowy z początku XVII wieku możemy znaleźć w gdańskiej Oruni, przy trakcie św. Wojciecha. Prosta bryła z podcieniem przy krótszym boku, pochodzi z czasów, gdy konstrukcja miała jeszcze charakter czysto funkcjonalny. W bryle nad podcieniem znajdował się spichlerz, a gdy pod sufit podcienia wjeżdżał wóz, przez klapę w podłodze zrzucano nań worki z mąką lub zbożem. W wieku XVIII podcień był już w większości wystawką lub nawet dobudówką przylegającą do dłuższego boku bryły i pełnił funkcje rekreacyjno-reprezentacyjne. Pod podcieniem toczyło się życie domowe i towarzyskie, pełnił on funkcję podobną do dzisiejszych werand czy tarasów. Nawet współcześnie na pół zrujnowane domy podcieniowe z tego okresu dają wyobrażenie o świetności tego miejsca.

Bogato rzeźbione słupy, czasem stylizowane na kolumny antyczne, z detalami głowic i bębnów, wedle niepotwierdzonej tradycji głosiły zamożność gospodarza poprzez swą liczbę. Ilość słupów miała odpowiadać ilości łanów, a że łan, inaczej huba lub hufa, to dawna miara gruntu licząca na Żuławach 17 hektarów, nietrudno obliczyć, że właściciel sześciu słupów posiadał 102 hektary najlepszej ziemi na północ od ukraińskich czarnoziemów. Przed wkroczeniem do podcienia gość mógł zachwycić się detalami fasady, zbudowanej podobnie jak cały dom w systemie ryglowym, inaczej zwanym szachulcowym, który polegał na wypełnieniu drewnianej konstrukcji cegłami. Na Żuławach nie brakowało dawniej drzewa, a i gliny po dziś dzień jest tu pod dostatkiem.

Z czasem reprezentacyjna ściana nad podcieniem stawała się coraz bardziej ozdobna, a zamiast prostego układu ryglowych belek pojawiał się prawdziwy ornament z liniami falistymi, do którego kunsztownie dopasowywano ceglane wypełnienie, tworząc artystyczny fachwerk. Różne, czasem zaskakujące miejsca, takie jak podstopnie, wnęki okienne, otwory w drzwiach i przede wszystkim sufit podcienia zdobiono laubzekinami, czyli misternymi, ażurowymi ornamentami wyrzeźbionymi w drewnie. Nie brakowało ich także we wnętrzach żuławskich domów, gdzie wielki powodzeniem cieszyły się także flizy – ozdobne kafle przywożone najczęściej z Holandii przez okręty, które dostarczały tam zboże. Najbardziej okazałe domy i podcienie stawiał na przełomie XVIII i XIX wieku największy żuławski architekt i mistrz budowlany Peter Loewen.

Zagrody – hoelnderki różniły się od siebie układem domostw i zabudowań gospodarczych. Najprostsze ustawiano w jednej linii, łącząc je szczytami, przy czym kolejne zabudowania były coraz większe. Nieco więcej możliwości dawało ustawienie prostopadłe, w kształcie litery L, a największe gospodarstwa, prawdziwe wiejskie folwarki, przyjmowały wygląd litery T, w którym ciąg budynków, począwszy od mieszkalnego i reprezentacyjnego frontu, rozchodził się na boki, tworząc długą na kilkadziesiąt metrów linię obór, stodół i chlewni. Ten typ zabudowy pojawiał się tam, gdzie główny rodzaj działalności rolniczej stanowiła hodowla. W obejściu nierzadko pojawiał się wiatrak, wieńczący jeden z budynków gospodarczych, najczęściej stodołę lub spichlerz, w którym przechowywano zboże.

Dziś nareszcie architektura żuławska doczekała się należytej uwagi ze strony konserwatorów zabytków, a i prywatni właściciele dokładają starań, by unikalne zabytki doprowadzić do odpowiedniego stanu. W końcu nie zostało ich an Żuławach zbyt wiele. Tym bardziej warto dotrzeć do tych, które zostały.


Wszystkie zdjęcia w serwisie objęte są prawami autorskimi. Powielanie ich, kopiowanie, udostępnianie bez zgody autora zabronione.


Informacje o Pętli Żuław


Pętla Żuławska

Żuławy

Menonici na Żuławach

Partnerzy witryny Pętla Żuław