Czartery jachtów na Pętli Żuławskiej

Tolkmicko

Pętla Żuławska - Miasta


Tolkmicko

To miejsce bardzo łatwo przeoczyć w drodze do Fromborka. Ale nie warto. Ominęłaby nas wizyta w prawdziwym porcie, jedynym - poza Elblągiem i Krynicą Morską - na mapie Pętli Żuławskiej. Co więcej przeoczylibyśmy miejsce, do którego łodzie zawijały już wtedy, gdy po wodach portów w Gdańsku czy Elblągu pływały jedynie różne gatunki ptaków, i to niekoniecznie takie, jakie możemy oglądać współcześnie.

Nieodległy Frombork to już Warmia, a fragment Wybrzeża Staropruskiego, leżący między Zatoką Elbląską a granicą Warmii, należy do zupełnie innej krainy. Z geograficznego punktu widzenia jesteśmy na Wysoczyźnie Elbląskiej, czyli pasie zalesionych, morenowych wzgórz ciągnących się od Tolkmicka pod Elbląg. Historycznie rzecz ujmując, znajdujemy się na wybrzeżu Pogezanii, jednej z pruskich krain, opisanych w kronice Piotra z Dusburga. To na obszarze Pogezanii z rąk Prusów śmierć w Świętym Gaju poniósł patron Polski, św. Wojciech.

Niewiele wiemy o pruskiej przeszłości Tolkmicka. Niestety, Prusowie na własną zgubę okazali się wyjątkowo konserwatywni i nie przyjęli do wiadomości dwóch ważnych średniowiecznych wynalazków: pisanych kronik i murowanych grodów. Dlatego w okolicy pozostały po nich jedynie trzy pamiątki: nazwa o dość tajemniczej etymologii - Tolkemit (co ciekawe, to właśnie na obszarach Pogezanii zachowało się najwięcej pruskich toponimów o niezwykłym brzmieniu, jak Ankamaty, Pozolia, Workiejmy czy Dywity) i wzgórze obok miasta, na którym znajdowało się drewniane grodzisko. Ostatnią pamiątką po pruskich ojcach grodu jest Święty Kamień Prusów, ulokowany 4 kilometry na wschód od tolkmickiego portu, słusznych rozmiarów głaz narzutowy, wyrastający z wody jakieś 20 metrów od linii brzegowej. Zgodnie z tym, co wiemy o Prusach, czczono go jako znak boskiej mocy, co każe nam przypuszczać, że w bardzo wczesnym średniowieczu Tolkmicko było czymś w rodzaju pogańskiego sanktuarium.

Ale nie tylko. Obok grodu na wzgórzu istniało tu kupiecko-rzemieślnicze podgrodzie, na miejscu którego prawdopodobnie leży dzisiejsze miasto. Na niewielkim skrawku pogezańskiego wybrzeża to właśnie miejsce idealnie nadawało się na port. Można się wprawdzie zastanawiać się, czy mógł on funkcjonować w odległości zaledwie 30 km od legendarnego Truso, ale, jak głoszą oficjalne tezy archeologów, tamten ośrodek był raczej enklawą Wikingów na ziemi Prusów, a swój własny Pogezanie utrzymywali od niepamiętnych czasów w Tolkemit. 

Współczesny port w Tolkmicku jeszcze w latach osiemdziesiątych mieścił w sobie kapitanat, przeniesiony tu na kilkanaście lat z Elbląga, a o czasie świetności i rybackim przeznaczeniu świadczy opustoszały budynek przetwórni rybnej przy południowym nabrzeżu, tuż przed kejami dla jachtów. Dziś cumuje tu kilka kutrów, czasem większe wycieczkowce, a tolkmickie nabrzeże ma wielką szansę stać się kameralnym miejscem spotkań wodniaków odwiedzających Zalew Wiślany. O właśnie, najlepsze w odniesieniu do Tolkmicka wydaje się słowo: kameralne. Kameralny plac Wolności z pięknie oświetlonym gotyckim kościółkiem p.w. św. Jakuba Apostoła, także kameralnym (może konkurować w kategorii: najpiękniejsze małe gotyckie wnętrze). Kameralna plaża, nie za duża, ale za to świetnie utrzymana i z gastronomcznym z zapleczem w postaci restauracji Fregata. Kameralny budynek dworca nieukończonej Kolei Nadzalewowej z Gdańska do Królewca, w stylu secesyjnym z roku 1901 jest wymownym znakiem przecięcia Zalewu granicą w 1945 roku. I tylko sam Zalew widziany z promenady portowej, może przez kontrast z tą kameralnością, zwłaszcza o zachodzie i wschodzie słońca, zapiera dech w piersiach namalowanymi na wodzie kaskadami światła.

Miłośnicy jeszcze większej kameralności mogą wybrać przystań rybacką i jachtową w Suchaczu (10 kilometrów przed Tolkmickiem), która rozmiarami przypomina mały basen portowy, aczkolwiek soczysta zieleń dookoła nie pozostawia wątpliwości - to klasyczne łono natury. Do wsi kwadrans spacerem, znajdziemy tam głaz upamiętniający wygraną przez flotę Związku Pruskiego bitwę morską z Krzyżakami, która rozegrała się właśnie na wysokości Suchacza. Co ciekawe, plaża w Suchaczu wygląda, jakby byłą przygotowana na najazd części turystów z Mierzei - parasolki, leżaki, zjeżdżalnie i kawiarnia z tarasem to niewątpliwa atrakcja dla stęsknionych za wygodami. Największą plażę odnajdziemy z kolei w położonych pośrodku Kadynach, które w tym "trójmieście" mogą odgrywać rolę Sopotu. Znajdziemy tu stadninę koni i pałac - pozostałość po dawnym majątku ziemskim, dziś luksusowy obiekt hotelowy. Warto też odwiedzić klasztor Franciszkanów, przepięknie położony w Kadyńskim Lesie za wsią. W samym jej centrum znajdziemy słynny pomnik przyrody - siedemsetletni Dąb Bażyńskiego.

Jak to wszystko pogodzić?. Mamy pewną koncepcję - wystarczy na chwilę zmienić środek transportu na rowery, które można wypożyczyć  w gospodarstwie agroturystycznym (Tolkmicko leży na trasie Green Velo). Dzień na jak najbardziej lądową wyprawę szlakami Wysoczyzny Elbląskiej, poprzecinanej strumieniami i mostkami, z wizytą w Kadynach i Suchaczu - winniśmy to Pogezanom, którzy dziś także zapewne przekonywaliby nas, że nie ma piękniejszego miejsca na świecie niż Tolkemit i okolice.

 


Wszystkie zdjęcia w serwisie objęte są prawami autorskimi. Powielanie ich, kopiowanie, udostępnianie bez zgody autora zabronione.

Chcesz być informowany o wydarzeniach, promocjach ?
Zapisz się na nasz Newsletter.

TOLKMICKO

To miejsce bardzo łatwo przeoczyć w drodze do Fromborka. Ale nie warto. Ominęłaby nas wizyta w prawdziwym porcie, jedynym - poza Elblągiem i Krynicą Morską - na mapie Pętli Żuławskiej. Co więcej przeoczylibyśmy




GALERIA FILMÓW

miasta na Pętli Żuław


Piekło

Nowy Dwór Gdański

Gdańsk

Partnerzy witryny Pętla Żuław